Podziękowania
Fundacja DAR ŚWIATOWIDA serdecznie dziękuje Polakom z Chicago za częściowe zasponsorowanie wyjazdu naszej delegacji na naukowe badania georadarowe w Gizie w Egipcie w lutym b.r. Parę dni temu otrzymaliśmy przesyłkę pieniężną z Fundacji THE MYSTERIES OF THE WORD, która pokryła część naszych kosztów w Egipcie. Jeszcze raz z całego serca dziękujemy.
Andrzej Wójcikiewicz
prezes Fundacji
OPIS WYJAZDU DO EGIPTU EKIPY FUNDACJI "DAR ŚWIATOWIDA"
NA BADANIA GEORADAROWE, 12-16 LUTY 2006
W czasie pobytu w Egipcie w czerwcu 2005 ekipa nasza nawiązała kontakt z Wydziałem Geofizyki Uniwersytetu w Kairze. Kontakt był podtrzymywany przez dr Adama Szynkiewicza, profesora Wydziału Geologii z Uniwerytetu Wrocławskiego. Chodziło oczywiście o doprowadzenie do wykonania głębokich badań georadarowych w rejonie trzech piramid w Gizie. Zdumiewającym jest fakt, że takie badania na terenie Gizy nie były jeszcze prowadzone i żadna organizacja egipska ani zagraniczna takiego pozwolenia nie była w stanie otrzymać. Z informacji, które otrzymaliśmy w Egipcie wynika, że w tym rejonie były prowadzone jedynie bardzo powierzchowne i nieliczne badania georadarem, do głębokości nie większej niż 2 - 4 metrów. Głębszych badań nie było.
Podanie o pozwolenie zostało złożone do Supreme Council of Antiquities (egipski odpowiednik Ministerstwa Kultury), jeszcze w sierpniu 2005, przez Wydział Geofizyki Uniwersytetu w Kairze w porozumieniu z Wydziałem Geologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Ku ogromnej radości wszystkich związanych z tą sprawą, pozwolenie takie zostało wydane przez specjalną komisję (pod kierownictwem dr Zahi Hawassa) pod koniec stycznia 2006. Radość dotyczy również faktu, że po raz pierwszy w historii Gizy takie badania zostały przeprowadzone, i to dzięki inicjatywie naszej Fundacji.
Jako grupa polska byliśmy proszeni, aby początkowo utrzymać tę informację w tajemnicy, by nie powodować zamieszania w środowiskach, które mogły być zainteresowane w utrudnieniu lub w uniemożliwieniu tych badań. Wyjazd naszej ekipy z Polski został wyznaczony na 12 lutego, a przeprowadzenie badań na 13-15 lutego 2006. Do Kairu pojechały trzy osoby z ramienia naszej Fundacji: dr Adam Szynkiewicz, specjalista od interpretacji wyników badań georadaru, Lucyna Łobos, aby jeszcze raz dokładnie wskazywać miejsca do badań, które są dla nas ważne, oraz Andrzej Wójcikiewicz jako kierownik i tłumacz ekipy. W ostatniej chwili, na własny koszt, dołączyły do naszej grupy jeszcze dwie osoby: Czesława Wasilewska, jedna z głównych sponsorów i darczyńców Fundacji DAR ŚWIATOWIDA, oraz Cezary Stachoń, inżynier z Warszawy, który uczestniczył również w naszej pierwszej wyprawie jako obserwator.
Badania georadarem zostały wykonane przez pracowników Uniwersytetu w Kairze i trwały przez 3 dni (13, 14 i 15 lutego). Wykonane zostały sprzętem produkcji amerykańskiej za pomocą multifunkcyjnej anteny z zasięgiem od 12 do około 60 metrów (a w niektórych miejscach - jeszcze głębiej) w dół. Przebadane zostały wszystkie ważne dla nas miejsca, w szczególności te, które zostały przez Lucynę zidentyfikowane jako miejsce pochówku Faraona Budowniczego Wielkiej Piramidy (dla uproszczenia nazwaliśmy go "Cheopsem I") oraz miejsce pochówku faraona, który, według Lucyny, tylko remontował Wielką Piramidę 4,500 lat temu (nazwanego przez nas "Cheopsem II").
Nasuwa się oczywiście pytanie: "I co wykrył georadar?". Okazuje się, że interpretacja wyników jest sprawą o wiele bardziej skomplikowaną, niż to się wydaje. Materiału jest bardzo dużo, będzie on badany i opisywany przez szereg miesięcy. Ostateczne wyniki ogłoszone zostaną na planowanym przez nas kolejnym Sympozjum dotyczącym Projektu Cheops, które odbędzie się we Wrocławiu, w niedzielę, 11 czerwca 2006. Na Sympozjum jest już zaproszony profesor, który kierował badaniami ze strony egipskiej i wtedy wyniki będą podane do wiadomości publicznej. Sądzę, że te rewelacje będą solidną podstawą do wystąpienia o pozwolenie na konkretne wykopaliska archeologiczne. To, co wydawało się tak trudne i prawie niemożliwe, stało się faktem.
Zaskakującą ciekawostką naszej podróży jest to, że spotkaliśmy w Gizie Amerykanina, z zawodu inżyniera, Billa Browna, który jest przyjacielem i znajomym Patricka Geryla (autora książki "PROROCTWO ORIONA NA ROK 2012" oraz nowo wydanej w Polsce książki "ŚWIATOWY KATAKLIZM W 2012 ROKU" ), który "przypadkowo" znalazł się w tym samym czasie i w tym samym miejscu, co my. Bill, przy pomocy własnych przekazów i własnych analiz, wyznaczył te same punkty w rejonie piramid, które wskazała Lucyna, choć nie wiedział co tam może się znajdować. Chodzi przede wszystkim o umiejscowienie obydwuch grobowców. Było to i dla niego, i dla nas, niezwykłe odkrycie i wielka radość, że dwa tak różne źródła informacji wskazują te same rejony badań...
Andrzej Wójcikiewicz
Uwaga: Szczegółowy program Sympozjum we Wrocławiu oraz informacje o zaproszonych prezenterach podane będą później.
SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU DO EGIPTU
16-24 czerwca 2005
Andrzej Wójcikiewicz
Wyjazd ekipy "Projektu Cheops" do Kairu był przygotowywany przez wiele miesięcy. Pierwszy termin wyjazdu - 18 marca 2005 - nie doszedł do skutku ze względu na fakt, że cała nasza uwaga skierowana była już na organizację Sypozjum we Wrocławiu. Drugim terminem stał się 16 czerwca 2005. Początkowo cel wyjazdu był tylko jeden: wyznaczenie przez Lucynę Łobos dokładnego miejsca położenia grobowca faraona Chufu, budowniczego Wielkiej Piramidy oraz odnalezienie wejść do Wielkiego Labiryntu, o którym pisze w swojej książce Patrick Geryl. Badania te miały być przeprowadzone za pomocą badań radiostezyjnych, a poszukiwane miejsca były dość dokładnie określone w kolejnych sesjach hipnozy i chanelingu telepatycznego. Ze względu na nasze "egipskie kontatkty" mieliśmy również nadzieję na spotkanie z dyrektorem okręgu piramid w Gizie, dr Zahi Hawassem.
Wydarzenia poprzedzające nasz wyjazd były tak interesujące, że nasz apetyt zaczął rosnąć, gdyż wyłoniły się możliwości zrobienia badań georadarowych w miejscach wskazanych przez Lucynę. Nasz specjalista od georadaru, dr Adam Szynkiewicz nawiązał bezpośredni kontakt z firmą w Kairze, posiadającą sprzęt. Firma obiecała również załatwić odpowiednie pozwolenia na badania we wskazanym rejonie. Gdyby georadar potwierdził wskazania Lucyny (tak, jak to się stało na Ślęży), mielibyśmy doskonałe argumenty do rozmowy z dr Hawassem.
W ekipie tej wyprawy znalazło sie 5 osób: Lucyna Łobos, Iwona Stankiewicz, Andrzej Kapłanek, Adam Szynkiewicz oraz Andrzej Wójcikiewicz (kierownik ekipy). W Kairze miał dołączyć do nas Patrick Geryl z Belgii (autor książki PRZEPOWIEDNIA ORIONA NA ROK 2012). W ostatniej chwili znalazł się przy nas (na własny koszt) Pan Cezary Stachoń, młody inżynier z Warszawy, który - zafascynowany Projektem Cheops - postanowił osobiście uczestniczyć w tym wydarzeniu.
Środki finansowe na wyjazd, wraz z ewentualnymi kosztami badań georadarowych, zostały dostarczone przez organizację THE MYSTERIES OF THE WORLD (TAJEMNICE ŚWIATA) z Chicago, która od ponad dwóch lat zbierała pieniądze na ten cel. Prezesem tej korporacji jest pani Barbara Choroszy, dziennikarka radiowa, która od stycznia 2003 roku prowadzi w polskim radiu w Chicago audycje pt. ?Misja Oriona - Cheops". Pieniądze zostały przekazane na konto Fundacji Wspierania Badań Archeologicznych DAR ŚWIATOWIDA, która jest oficjalnym organizatorem wyjazdu.
Przedwyjazdowe rozmowy były bardzo obiecujące i wydawało się, że oprócz pierwszych dwóch punktów ustalonego programu uda się również zrealizować punkt trzeci: potwierdzenie badań Lucyny przez georadar. Jedynym problemem, który nieco martwił geologa, dra Szynkiewicza był fakt, że strona egipska nie posiadała wystarczająco silnych anten o częstotliwości 50 lub 25 MHz, potrzebnych do głębokich penetracji gruntu. Egipcjanie posiadali jedynie antenę 100 MHz, która w idealnych warunkach mogła sięgać najwyżej do głębokości 20 metrów. Nie wiedzieliśmy czy w wyznaczonych miejscach takie ?idealne warunki" zaistnieją, ale to można było sprawdzić dopiero w Egipcie.
Kolejną miłą niespodzianką była decyzja kierownictwa programu TVN ?Nie do wiary", aby towarzyszyć naszej ekipie przy badaniach w Egipcie. Ponadto ekipa telewizyjna nawiązała bezpośredni kontakt z dr Zahi Hawassem i umówiła się z nim na wywiad w dniu 22 czerwca. Oto sprawozdanie z wyjazdu.
16 czerwca (czwartek)
Wylot do Kairu z Warszawy węgierskimi liniami MALEV z przesiadką w Budapeszcie. Samolot z Budapesztu do Kairu odlatuje o 2:10 w nocy. Lądujemy w Kairze przed czwartą rano. Jest nas 6 osób, gdyż w Budapeszcie dołączył do naszej piątki Cezary Stachoń. Jedziemy wynajętym minibusem do hotelu.
17 czerwca (piątek)
W południe wchodzimy wszyscy na ściśle strzeżony, ogrodzony teren trzech piramid w Gizie. Jest nas 7 osób, gdyż w hotelu dołączył do nas Patrick Geryl. Lucyna Łobos, Iwona Stankiewicz, Adam Szynkiewicz, Czarek Stachoń i ja widzimy piramidy po raz pierwszy. Wrażenie ogromne. Andrzej Kapłanek i Patrick byli tu już nie raz. Andrzej jest prawdziwą skarbnicą wiedzy - napisał przecież na ten temat kilka książek. Jest dla nas idealnym przewodnikiem. Mówi rzeczy, których żaden egipski przewodnik nie mógłby nam powiedzieć, bo prędko by stracił pracę. Andrzej jest przekonany i ma na to mocne dowody, że Wielka Piramida nigdy nie była grobowcem faraona Cheopsa.
Lucyna od razu idzie z wahadełkiem tam, gdzie ma szukać i wyznaczyć miejsce pochówku faraona Chufu - budowniczego Wielkiej Piramidy. Szuka najważniejszej rzeczy w naszej misji - jego grobowca. Odkopanie mumii faraona jest ostatecznym celem całego projektu. W tym przypadku instrumentem pomiarowym jest proste wahadełko... W jej ręku jest to instrument niezwykle precyzyjny, co udowodniły badania na Ślęży. Lucyna idzie powoli, krok po kroku z wahadełkiem, a my patrzymy ze zdumieniem na nagromadzone wokół śmieci i gruz... Czyżby najważniejszy grobowiec świata znajdował się w takim otoczeniu? Trudno w to uwierzyć.
18 czerwca (sobota)
Ponownie, całą siódemką udajemy sie na teren trzech piramid w Gizie. Postanawiamy wejść do środka Wielkiej Piramidy. Andrzej Kapłanek tłumaczy nam trudności jakie stały przed tymi, którzy budowali to dzieło. Ile kontrowersji budzą twierdzenia oficjalnej archeologii co do domniemanego wieku Wielkiej Piramidy (około 2,500 lat p.n.e.). Z przekazów Lucyny wiemy, że Wielka Piramida była budowana o 2000 lat wcześniej od tej oficjalnej daty, czyli około 6,500 lat od obecnego czasu i 4,500 lat p.n.e. Wejście do Komnaty Króla kosztuje 100 funtów egipskich (około 18 dolarów US) od osoby. Przed wejściem trzeba zostawić aparaty fotograficzne, kamery, itp. Idąc tzw. Wielką Galeria słyszę cichą uwagę Adama Szynkiewicza: ?Rany Boskie - jak oni to zbudowali?". Granitowe bloki kamienne w komnacie królewskiej każdy o wadze około 70 ton, obrobione i ułożone w idealny sposób, z zegarmistrzowską precyzją do siebie dopasowane. Przez pół godziny odczuwamy wyjątkowa energię Wielkiej Piramidy - wszyscy pogrążamy się w krótkiej medytacji...
Po wyjściu na zewnatrz - kolejne poszukwania Lucyny. Wzdłuż południowej ściany Wielkiej Piramidy Lucyna wyczuwa wahadełkiem znajdujące się bardzo głęboko korytarze i kanały wodne. Przechodzimy koło drugiej piramidy - Chefrena i udajemy się do trzeciej - Mykerinosa. Tam Lucyna wyznacza wejście do korytarza Labiryntu. Wejście znajduje się na bardzo znacznej głębokości. Wreszcie, powracając w stronę Sfinksa i kierując się tylko sobie wiadomymi informacjami i swoją intuicją, wyznacza miejsce pochówku faraona, którego nazwaliśmy między sobą Cheopsem II. Według przekazów Samuela był to faraon, który remontował Wielką Piramidę 2000 lat po jej wybudowaniu. To o nim pisał Herodot jako o budowniczym, on "przywłaszczył sobie" całą sławę, ale - według przekazów Lucyny - nie był jej budowniczym.
Badania i chodzenie od piramidy do piramidy zajęły nam wiele godzin, co w 40 stopniowym upale nie jest sprawą łatwą, ale zmęczenie poczuliśmy dopiero po powrocie do hotelu. Wieczorem mamy jeszcze spotkanie w sprawie pozwolenia na badania georadarowe. Znamy już miejsca i Adam spotyka się z naszymi potecjalnymi partnerami ze strony egipskiej, których w skrócie nazwaliśmy ?radarowcami". Jesteśmy w stanie finansować Egipcjanom takie badania. Prosimy tylko o wyniki. Jeśli badania Lucyny się potwierdzą - będziemy mieli doskonałe argumenty w czasie spotkania z dr Zahi Hawassem. Rozmowy są obiecujące, choć sprzęt, którym dysponują Egipcjanie nie gwarantuje odczytów na większych głębokościach.
19 czerwca (niedziela)
Jest to dzień wyjazdu do oazy El-Fajum i miejscowości Hawara, gdzie znajduje się słynna piramida Amenemhata III zbudowana z cegieł mułowych. Według Patricka Geryla, który bardzo dokładnie studiował opisy Herodota dotyczące Wielkiego Labiryntu - może to być miejsce, gdzie należy szukać wejść do podziemnych korytarzy.
Podróżujący po Egipcie w V w. p.n.e. grecki kronikarz Herodot pozostawił w swoich Dziejach następujący zapis: "[Egipcjanie] zbudowali labirynt, który leży nieco powyżej Jeziora Mojrisa, całkiem blisko tzw. Miasta Krokodyli. (...) Ma on mianowicie 12 krytych podwórców, których bramy stoją na przeciw siebie, 6 zwróconych jest na północ, a 6 na południe, jedna obok drugiej; a od zewnątrz otacza je jeden i ten sam mur. Są w nim dwojakie komnaty, jedne podziemne, drugie nad tymi w górze, w liczbie 3 tysięcy, po 1500 z każdego rodzaju. Otóż nadziemne komnaty widziałem i przeszedłem, mówię też o tym z własnej obserwacji, natomiast o podziemnych dowiedziałem się tylko z opowiadania".
Archeolodzy lokalizują Labirynt w leżącej ok. 100 km na południe od Kairu oazie El Fayum, w pobliżu piramidy Amenemhata III, władcy XII dynastii. Temu faraonowi, żyjącemu na przełomie XVII i XVIII w. p.n.e., przypisuje się zagospodarowanie pustynnej depresji w okolicy Fayum poprzez doprowadzenie wód Nilu kanałem Józefa oraz wybudowanie kompleksu pałacowo-świątynnego w Hawara, nazwanego przez Greków Labiryntem.
Budowla wzbudzała podziw swym ogromem. Strabon w swoich Geographica pisze: (...) jest tam tyle otoczonych kolumnadami i przylegających do siebie pałacowych sal, wszystkie w jednym szeregu i wszystkie przy jednej ścianie (...). Przed wejściami znajduje się wiele długich, krytych korytarzy, które mają między sobą kręte połączenia, tak że bez przewodnika żaden obcy nie zdołałby odnaleźć wejścia czy wyjścia z każdej sali. Wtóruje mu Herodot: (...) ściany zaś pełne są wyrytych figur. Każdy podwórzec jest dookoła otoczony kolumnami z białego i jak najściślej spojonego ze sobą kamienia. Inne starożytne teksty mówią o tajemnych komnatach wypełnionych dziełami sztuki i dokumentami po cywilizacji istniejącej na Ziemi przed wieloma tysiącami lat. Nic więc dziwnego, że Labirynt fascynuje zawodowych archeologów, jak i amatorów.
By dostać się z Gizy do Hawary pokonać trzeba 100 kilometrów piaszczystej pustyni. Jest nas 7 osób w taksówce i towarzyszy nam policyjna eskorta. To wynik ostrego konfliktu z islamskimi ekstremistami, którzy nie chcą na egipskiej ziemi turystów. Po dwóch godzinach jazdy pojawiają się pierwsze plantacje i palmowe gaje. Wjeżdżamy do zielonego raju, pustynnej oazy zajmującej 1800 km2, poprzecinanej skomplikowaną siecią kanałów, grobli i śluz, rozłożonej nad brzegami jeziora Karun. To dawne jezioro Morrisa, lecz pozostało z niego zaledwie 1/6 obszaru. Przez starożytnych Egipcjan Fayum uważane było za ziemski odpowiednik Nun - Praoceanu Prapoczątków. Za bóstwo regionu uchodził bóg-krokodyl Sobek, który pilnował, by Słońce wynurzało się codziennie z odmętów Prawody.
Widoczny z daleka wielki ciemny kopiec wskazuje kierunek jazdy. To piramida Amenemhata III. W niczym nie przypomina zbudowanych wcześniej piramid na płaskowyżu w Gizie. Pozostał po niej jedynie mocno zniszczony stożek cegły mułowej, pozbawiony wapiennej okładziny. Usytuowane w południowej ścianie wejście prowadzi do komnaty grobowej. Niestety, korytarz zalany jest wodą gruntową. Miejscowy przewodnik opowiada o skomplikowanym systemie zabezpieczeń zastosowanych przez budowniczych. Przemyślne pułapki i wykuty z monolitycznego bloku kwarcytu sarkofag o wadze 110 ton, nie uchroniły grobu faraona przed rabusiami. 40 wieków później archeologów penetrujących piramidę spotkało rozczarowanie. Grobowiec był pusty.
Naszym celem jest jednak Labirynt, który zajmuje powierzchnię 28 000 m2. Dziś cały teren pokryty jest dołami - świadectwem pracy archeologów i poszukiwaczy skarbów. Jedynie kilka szczątków rzeźb, fragmentów granitowych kolumn i kapiteli daje świadectwo dawnej świetności. I nie może być inaczej, bo w czasach rzymskich miejsce to traktowano jako kamieniołom. Ostatni kronikarski zapis pochodzi od Strabona, które eksplorował to miejsce w 25 r. p.n.e. Lecz jemu także, podobnie jak Herodotowi, kapłani nie pozwolili zwiedzić podziemi "oświadczając, że są tam groby królów, którzy pierwotnie ten labirynt wybudowali, oraz świętych krokodyli". W jakim stanie podziemne budowle przetrwały przez całe wieki pod przykrywającymi je piaskami? Gdzie znajduje się wejście do podziemnych korytarzy? Jak dotąd nikomu nie udało się znaleźć odpowiedzi na te pytania.
Naszą "tajną bronią" jest Lucyna Łobos, która wielokrotnie udowodniła przydatność swych paranormalnych zdolności w zastosowaniu do badań archeologicznych. Przeprowadzone przez nią radiestezyjne badania w sąsiedztwie piramidy wykazały istnienie dwóch stref silnego promieniowania świadczącego o istnieniu podziemnych komór. Jedne przy wschodniej ścianie piramidy i drugie na południe od piramidy, w miejscu wskazywanym przez archeologów jako teren Labiryntu.
Co kryje ziemia pod naszymi nogami? Jak głęboko są wejścia? Zadawaliśmy sobie to pytanie opuszczając Hawarę. Jednak z zaspokojeniem ciekawości przyjdzie nam poczekać do czasu, gdy pokonamy biurokratyczne przeszkody i przyjedziemy tu ponownie uzbrojeni w odpowiedni sprzęt georadarowy.
20 czerwca (poniedziałek)
Mamy umówione spotkanie z telewizją TVN, z programem ?Nie do wiary". Wspaniała ekipa, bardzo mili ludzie. Chcą zrobić wywiad z Andrzejem Kapłankiem i z Lucyną przy Sfinksie. Mają pozwolenie od władz egipskich na wejście z kamerą filmową na teren piramid w Gizie. Zabierają Andrzeja, a my z Lucyną i pozostałymi członkami naszej grupy idziemy piechotą. Umawiamy się przy Sfinksie. Jest jeszcze dość wcześnie, ale upał niemiłosierny. Ma być dzisiaj ponad 50 stopni w słońcu. Po dojściu do Sfinksa szukamy na próżno ekipy TVN i Andrzeja. Nie ma ich w okolicy.
Po godzinie wreszcie odzywają się na moją komórkę. Pomimo pozwolenia, strażnicy nie wpuścili ich na z kamerą na teren piramid. Zarządali sporego bakszyszu. Cóż - załatwianie spraw formalych w Egipcie jest sztuką samą w sobie. Wywiad z Andrzejem odbywa się tuż za ogrodzeniem, na przeciwko piramid i Sfinksa, na dachu lokalu Pizza Hut. Dołączamy do nich. Andrzej Kapłanek w pełnym słońcu, bez nakrycia głowy. Temperatura - 52 stopnie. Rozmowa przed kamerą trwa ponad 3 godziny. Jak on to wytrzymał?
Potem rozmowa z Lucyna, która ubrała się jednak w kapelusz w stylu angielskim. Rozmowę prowadzi Maciej Trojanowski... Po kolejnej godzinie jesteśmy wolni.
Tego wieczoru mamy umówione spotkanie z naszym egipskim przyjacielem - Khaledem. Pokaładamy w nim ogromne nadzieje, gdyż przez swoje osobiste kontakty obiecał załatwić spotkanie z dr Zahi Hawassem. Khaled dzwoni w czasie, gdy jemy obiad i obiecuje zaczekać w naszym hotelu bo ?jest w pobliżu". Wracamy do hotelu - Khaleda nie ma, więc cierpliwie czekamy. Po godzinie dzwonię na jego komórkę. ?Będę za 15 minut, już do was jadę". Po upływie następnej półtorej godziny czekania Khaled pojawia się. Jest zdziwiony naszym niepokojem - przecież przyjechał. Biznesmenów często zatrzymują różne nieprzewidziane sprawy. Otrzymujemy lekcję cierpliwości - w Egipcie czas jest wartością względną. Prosimy o pomoc w załatwieniu trzech spraw:
- Pozwolenie na badania georadarem w wyznaczonych przez Luycynę miejscach w rejonie piramid i w rejonie Hawary przez ekipę zaprzyjaźnionych z nami egipskich geologów;
- Zaaranżowanie prywatnego spotkania z Zahi Hawassem;
- Załatwieniu pozwolenia na samotne przebywanie w Komnacie Króla w Wielkiej Piramidzie 22-go czerwca. Jest to pełnia księżyca i w tym czasie energia Wielkiej Piramidy jest szczególnie odczuwalna. Tak twierdzi Lucyna, tak przekazuje jej Opiekun.
Khaled obiecuje wszelką możliwą pomoc, ale wskazuje na trudności - bardzo mało czasu. Mówi o swoich kontaktach. Pytamy ile to będzie kosztowało? Ku naszemy zdziwieniu Khaled twierdzi, że nic. On załatwia to dla nas, ponieważ wierzy w projekt, rozumie jego powagę. Obiecuje zadzwonić jak tylko coś będzie wiadome.
21 czerwca (wtorek)
Nerwowy dzień oczekiwania. Lucyna zrobiła swoje, teraz czas na kolejne spotkania z egipskimi kontrahentami. Wieczorem, w czasie rozmowy obiecują antenę 100 MHz, gotowi są do działania gdy tylko Khaled załatwi pozwolenie. Sami nie są tego w stanie zrobić w tak krótkim czasie. Patrick Geryl rozchorował się (żołądek). Nie służy mu egipskie jedzenie. Nie tylko jemu, zresztą. Wygląda tak źle, że Lucyna robi z nim sesję healingu i każe pić czystą wodę. Jest lepiej.
22 czerwca (środa)
Tego dnia Patrick i Czarek wyjeżdżają z Kairu. Żegnamy ich z wielkim żalem, bo ich obecność była dla nas bardzo cenna. Patrick jest wprawdzie jeszcze chory, ale bardzo zadowolony z pomiarów Lucyny w Hawarze - pełen nadziei na georadar i wykopaliska. Doskonale wyczuwa, że nie jest to zabawa, ale zbliżanie się to celu, który jest również jego celem. Tam w Labiryncie, w grobowcu Chufu są przecież informacje o kapitalnym znaczeniu dla całej ludzkości.
Telewizja TVN ma spotkanie z Zahi Hawassem. Mieli nadzieję na 2-godzinny wywiad, dostali 15 minut. Dobre i to. Jest to dzień pełni księżyca więc chcemy spędzić trochę czasu w Wielkiej Piramidzie. Adam i Andrzej są zmęczeni i nie palą się do takiej medytacji więc po południu, o 16:00 w trójkę (Lucyna, Iwona i ja) wybieramy się do Piramidy. Khaled twierdzi, że trzeba po prostu ?pogadać ze strażnikami" i na miejscu ?załatwić sprawę". Zastanawiam się ile funtów egipskich może być potrzebne na godzinną medytację i na wszelki wypadek przygotowany jestem na solidny bakszysz.
Ku naszemu zdziwieniu - strażnicy są niewzuszeni. Piramida jest zamknięta i nie ma dyskusji, żaden bakszysz nie wchodzi w rachubę. Idziemy więc w miejsce, gdzie ukryty jest grobowiec Chufu i Lucyna robi krótki chaneling telepatyczny. Tym razem jest to rozmowa z samym budowniczym Wielkiej Piramidy, faraonem Chufu. Po 20 minutach proszą nas o opuszczenie terenu. Jest zamykany dla turystów o godzinie 17:00. Przyszliśmy zbyt późno. Postanawiamy powrócić następnego ranka w momencie otwarcia.
23 czerwca (czwartek)
Wstajemy o szóstej rano i przed ósmą jesteśmy przy Wielkiej Piramidzie. Do naszej trójki dołączył Andrzej Kapłanek, a więc w cztery osoby wchdzmy do Komaty Króla. Adam ma spotkanie z "radarowcami" i telewizją. Będą demonstrować przed kamerą jak wygląda to urządzenie i jak działa.
W Komanacie Króla jest nas czwórka: Lucyna, Iwona, Andrzej Kapłanek i ja. Siadamy przy sarkofagu opierając się o niego plecami i rozpoczynamy medytację. Każde z nas ma inne doznania. Lucyna miała wizję szeregu kapłanów egipskich przekazujących nam energię, Iwona czuła przenikające ją ciepło i rozmawiała w myśach z Chufu. Ja miałem wrażenie mrowienia w dłoniach i ramionach i odczuwałem niezwykłą głębokość medytacji. Przez około dwadzieścia minut pozostajemy w ciszy i w bezruchu. To niezwykłe - ale przez ten czas nikt do Wielkiej Piramidy nie wchodził, pomimo, że była już otwarta dla publiczności. Przypadek? Być może.
To dzień wyjazdu z Kairu. Po południu kolejne spotkanie z egipskimi ?radarowcami". Już wiemy, że podczas tego pobytu nie ma szans na badania. Khaled nie był w stanie w tak krótkim czasie załatwić odpowiednich pozwoleń - mimo zaangażowania wielu ludzi dobrej woli zostaliśmy pokonani przez egipską biurokrację. Adam jest zniechęcony i podejrzewa, że nasi przyjaciele nie mają odpowiedniej anteny do badań na większych głebokościach. Do nagrania dla TVN przywieźli sprzęt, który sięga 2-3 metry w głąb ziemi. To dla nas o wiele za płytko.
Ustalamy wreszcie, że w Egipcie są odpowiednie anteny, sięgające do 40 metrów głębokości, ale amerykańskie. Adam pracuje na sprzęcie szwedzkim i nie potrafi intepretować programów amerykańskich. Wydaje się, że jesteśmy w ślepym zaułku. Potrzebne jest zaufanie - myślę sobie. Rozwiązanie na pewno się znajdzie.
Khaled przychodzi do nas późno wieczorem. Nikogo nie dziwi, że spóźnia się prawie 2 godziny. Nie mógł dla nas załatwić spotkania z Hawassem, ale widocznie to jeszcze nie czas. Tak naprawdę - nie mamy nic do pokazania, bo dla naukowca badania radiostezyjne nie stanowią podstaw do podjęcia wykopalisk. O wiele łatwiej będzie z nim rozmawiać, kiedy poza radiostezją, czyli odczytem Geo-Lucy (tak już Lucynę nazywają nasi przyjaciele z Chicago) będzie odczyt georadaru. Khaled obiecuje załatwić odpowiednie pozwolenia w najbliższym czasie - tylko jakim sprzętem to zrobić?
Odpowiedź przychodzi tuż po wyjściu Khaleda. Telefon od Barbary Choroszy z Chicago. Kiedy dowiaduje się jaki mamy problem - natychmiast proponuje rozwiązanie. Adama w czasie wakacji trzeba przeszkolić w używaniu i interpretacji amerykańskiego sprzętu. Adam jest zachwycony perspektywą tygodniowego szkolenia w Teksasie na koszt fundacji z Chicago, a ja w duchu dziękuję naszym Opiekunom za taką myśl, która powtała w głowie Basi.
Podsumowanie
Wegług mojej oceny - wykonaliśmy 100% naszych wcześniejszych założeń i około 70% naszych najbardziej ambitnych założeń. Lucyna wyznaczyła wszystkie ważne dla nas miejsca - wskazała więcej niż sądziliśmy, że wskaże. Na terenie Gizy wskazała:
- miejsce pochówku (grobowiec) Budowniczego Wielkiej Piramidy - faraona Chufu;
- miejsce pochówku (grobowiec) faraona, którego umownie nazwaliśmy Cheops II, tego, który remontował Wielką Piramidę;
- wyczuła głęboko położone korytarze wodne w pobliżu Wielkiej Piramidy
- Wskazała wejście do trzeciej piramidy (Mykerinosa), łączące się z podziemnym labiryntem i określiła głebokość, na jakiej to wejście się znajduje.
Na terenie Hawary wskazała:
- Wejście do Wielkiego Labiryntu;
- Wskazała położenie niektórych komnat Labiryntu.
Poza tym nawiązany został kontakt z szefem grupy georadarowej w Egipcie i omówiony plan dalszych działań.
Następny wyjazd może ograniczyć się tylko do podróży Adama Szynkiewicza, który doskonale orientuje się co trzeba zbadać georadarem i na jakich głębokościach. Jaka będzie rzeczywistość - pokaże najbliższa przyszłość.
Andrzej Wojcikiewicz