Seans metodą channelingu telepatycznego
Wrocław, 18 maja 2005
Uczestnicy: Lucyna Łobos, Iwona Stankiewicz,
Andrzej Wójcikiewicz
Iwona: Pytanie od Iwony Stankiewicz
Andrzej: Pytanie od Andrzeja Wójcikiewicza
Samuel: Odpowiedź na pytanie za pośrednictwem Lucyny Łobos
Samuel: Witam was serdecznie na tym posympozjalnym spotkaniu tutaj, w tych swojskich warunkach. W domu, w którym to po raz pierwszy się spotkaliśmy. Czyli w domu Iwony. Ja, Samuel-Enki, witam po raz drugi. Po przeczytaniu tego artykułu trochę było zabawnego zamieszania. Jestem w takim razie w dwóch osobach, ale nie będziemy tego wyjaśniać. Niech tak pozostanie. Komu będzie trzeba - to wyjaśnię. Zatem spotykamy się tutaj po to, żeby sobie pogratulować, jak i dalej podjąć decyzję, co robimy. Zatem słucham.
Iwona: Witaj, Samuelu drogi. Ja bardzo chciałam ci podziękować za to, że tak bardzo byłeś z nami, bardzo nam pomogłeś w tym Sympozjum. To było dla nas bardzo wyczuwalne. Bardzo dziękuję. Ja mam taką prośbę - czy zechciałbyś skomentować, jak oceniasz to Sympozjum pod kątem tego, nad czym powinniśmy wogóle pracować jeszcze?
Samuel: Sympozjum jak oceniam? Przed Sympozjum powiedziałem, że będziecie prowadzeni. Na szóstkę ocenić jeszcze nie mogę, gdyż musielibyście mieć umysły przefiltrowane, tak jak to kiedyś zostało powiedziane. Ale ogólne podsumowanie całości jest bardzo dobre i jesteśmy naprawdę zadowoleni. Po tym Sympozjum i po tych wszystkich wydarzeniach dopiero będzie odzew, bo to, co czyniliśmy na Sympozjum, nie było przypadkowe i nasze manifestacje - też. I tutaj chciałbym jeszcze nadmienić. Ta najpiękniejsza kula, jaka się pojawia prawie bez przerwy - to ja. I pojawiłem się nie tylko na waszych ujęciach, ale bardzo dużo osób, które robiły zdjęcia otrzymały te same kule i tę piękną, dużą - też. Wielu ludziom będzie się wydawało, że są to zdjęcia nieudane, albo prześwietlone, ale kiedy skontaktują się z wami i powiedzą o tych nieudanych zdjęciach - proście. Proście o te właśnie "nieudane". Nie te piękne, wyraziste, ale te wszystkie "nieudane". Słucham.
Iwona: Dziękuję, Samuelu. Miałam właśnie jako następne zadać pytanie o prezenterów, bo nie wszyscy prezenterzy wypadli tak, jak trzeba…
Samuel: Przy osobach Anibala, Lucyny, ludzie zobaczyli różnicę. Zobaczyli, jak naprawdę wygląda prawdziwa energia i prawdziwa skromność i oddanie nam. Oczywiście, pieniądze ziemskie są potrzebne, gdyż żyjecie w takich czasach, w jakich żyjecie i bez pieniędzy nie da się żyć. I tutaj też nie przez zwykły przypadek wszyscy musieliście zobaczyć, co dla niektórych ludzi tak naprawdę jest najważniejsze. Nie ratowanie Ziemi, nie Misja Faraon, ale wyciągnąć jak najwięcej tych złotówek, czyli zapłacić… I tutaj nie mogę mówić, że wszyscy zdzierali te złotówki z was. Bo przecież Czesława… Czesława, która zaangażowała się ogromnie i dając tę energię pod postacią pieniędzy, otrzyma w zamian więcej, bo jej będziemy błogosławić, czyli pomagać. A ci, którzy mogli pomóc, do których się zwracaliscie o pomoc odmówili - stracą. Stracą więcej, niż to, o co prosiliście. Słucham.
Iwona: Jeśli chodzi o mnie, to w zasadzie wszystkie pytania. Może jeszcze jedno. Czy jest coś, z czego jesteś niezadowolony, jeśli chodzi o Sympozjum?
Samuel: Musiałbym pomyśleć… poszukać… coś, co by mnie niezadawalało. Ale teraz poproszę Andrzeja.
Andrzej: Witaj, Samuelu. Ja też bardzo dziękuję za pomoc w układaniu programu Sympozjum oraz za energię, która na pewno była odczuwalna w naszych słowach i w sali, w czasie naszej konferansjerki. Krótkie pytanie dotyczące samej hipnozy. Mogą być pewne nieporozumienia, czy nieścisłości związane z tym, że w czasie hipnozy stwierdziłeś, że Cheops nie budował Piramidy, kiedy w czasie wszystkich innych sesji jest powiedziane, że to właśnie Cheops budował Piramidę. Jak to wytłumaczyć ludziom?
Samuel: Bardzo prosto, bo było dwóch Cheopsów. Ten drugi - zaczniemy od ntego drugiego, czyli sprzed 2500 lat przed Erą Ryby - jeden z królów, który niby to budował Piramidę, zapożyczył sobie imię… Imię od budowniczego Piramidy. Bo jak już wspomniałem, Piramida 2500 lat przed erą Ryby już była, stała. I wspomniałem wcześniej, że była dosyć mocno nadgryziona przez czas i Cheops ją odremontował. I tutaj rzeczywiście, przy odremontowaniu pracowali tylko ludzie, bo nie było takiej potrzeby, żeby była ingerencja Białego Bractwa, czy z tej planety Drugiej Ziemi. I tu Cheops wyraźnie opisał na kamieniu, że jest budowniczym. Ten napis był wcześniej: "Chufu - Cheops". Ten pierwszy miał na imię Chufu - król. I faraon, jeden z pierwszych, to był Cheops Pierwszy. I tu można powiedzieć jest małe oszustwo, bo ten drugi sobie przywłaszczył to, co do niego nie należało. Przecież badania wskazują już, że Piramida jest o wiele starsza niż te 2500 lat przed naszą erą. Prawdą jest też, że Cheops, ten sprzed 2500 lat, nie wchodził do środka, gdyż w tamtych czasach, Andrzeju, z ogromną czcią i szacunkiem odnoszono się do grobowców. Wtedy też sądzono, że budowniczy spoczywa w środku, czyli w Piramidzie. Cheops Drugi - i tutaj też można jego kości odnaleźć. Kiedy taka zajdzie potrzeba, to i wskażemy miejsce pochówku tego drugiego Cheopsa, ale nam zależy nie na tym, który remontował, ale na tym, który budował, czyli na Chufu - Cheopsie, królu i Faraonie. I to możesz przekazywać śmiało ludziom, mówiąc te słowa, które ja wypowiadam. Jeśli taka będzie potrzeba i tego będą wymagać ludzie nauki, wskażemy miejsce drugie - tego, który remontował. Czy Andrzeju widzisz różnicę? Słucham.
Andrzej: Tak, widzę różnicę. Rozumiem, że Cheops, o którym pisał Herodot, to był ten drugi Cheops?
Samuel: Drugi, Andrzeju. To był ten drugi Cheops. I ten, który opisywał, też nie pisał dokładnie o budowie Piramidy. Pisał o odremontowaniu - to się tak teraz mówi, albo - w tamtych czasach - "odbudowa". I też jest różnica w słowach. Budowa, albo odbudowa. Sensacją będzie odnalezienie… odnalezienie tego pierwszego, wielkiego króla i budowniczego. Chufu - Cheopsa. A to, co powiedział Andrzej, nasz niedowiarek, tak do końca nie jest prawdą, gdyż te ponad 6000 lat temu nie było podziału pomiędzy krajami, gdyż wtedy na ziemi panował jeden język. Czy ty mnie zrozumiałeś, Andrzeju? Słucham.
Andrzej: Tak, zrozumiałem, Samuelu. Nasuwa się oczywiście pytanie, dlaczego nagle ludzie zaczęli mówić różnymi językami?
Samuel: Dlaczego zaczęli mówić różnymi językami? I tutaj musiałbym się cofnąć do czasów, o których opisuje Biblia. Wtedy to też ludziom zaczęło się w umysłach rodzić coś takiego jak WŁADZA. I żeby poskromić… poskromić ludzką zuchwałość, trzeba było coś uczynić. Nie było rzeczą trudną - jak to się mówi - pomieszać ludziom języki, gdyż na planecie, która uległa zagładzie, żyły istoty o różnych kolorach i językach, Andrzeju. Były to różne narodowości. Kiedy przybyli z drogi ewakuacjji na Ziemię, to jak już wspominałem, ich umysły zostały tak jak gdyby zablokowane. Kiedy po upływie lat ludzie zaczęli miedzy sobą rywalizować, walczyć o władzę, wtedy to odblokowaliśmy pewne pokłady w umyśle i ludziom poprzypominały się języki, które były wykorzystywane na tamtej planecie. I tu jest cała zagadka. Słucham.
Iwona: Samuelu drogi, czy w związku z tym, o co pytał Andrzej - różnic Chufu i Cheops, czy powinniśmy zostać przy naszej nazwie "Projektu Cheops", ewentualnie czy tytułem książki Andrzeja "Przebudzenie Cheopsa" - czy coś powinniśmy tutaj…?
Samuel: Nic, Iwono, nic. Dalej pozostajemy przy Cheopsie, bo to był Cheops. Przy pierwszych hipnozach przecież Lucyna wyraźnie mówiła: Cheops - Chufu. Drugi był na pewno potomkiem tej linii królewskiej faraonów i tylko sobie zapożyczył, po to, żeby przejść do historii, żeby być zapamiętanym przez historię, przez pokolenia z przyszłości. Bo wtedy już wiedziano, że właśnie Piramida Cheopsa przejdzie do historii i odegra najważniejszą rolę w ratowaniu Ziemi. Zadam pytanie. Może zabrzmi ono naiwnie, ale w dzisiejszych waszych czasach, czy ludzie nie podszywają się pod imiona i nazwiska ludzi sławnych? Słucham.
Andrzej: Tak, to jest ewidentne, że wielu nadaje sobie nazwiska i imiona sławnych po to, żeby zabłyszczeć w tej sławie.
Samuel: I masz, Andrzeju, już wytłumaczenie. I kiedy się ciebie zapytają - wytłumacz. W prosty sposób wytłumacz. I temu niedowiarkowi też, który ciebie zaatakował mówiąc, że Lucyna nie była w hipnozie. Lucyna była w hipnozie i to głębokiej hipnozie, ale była też medium. Medium, którym my się posłużyliśmy i stąd może się komuś wydawać, że to nie była hipnoza. Uśpiona i medium. A takiej sztuki nie potrafi odegrać nawet najlepszy aktor. I tu na ten temat mogłaby się wypowiedzieć Iwona. Słucham.
Iwona: Zgadzam się z tobą, Samuelu. Tak jest. Tego nie jest w stanie zagrać żaden aktor.
Samuel: No właśnie. A ja w takim razie jestem dobrym aktorem. Potrafiłem poprowadzić medium, które przekazywało każde słowo bez sprzeciwu. Słucham.
Andrzej: Czy to wyjaśnienie możemy umieścić w internecie?
Samuel: Można, od początku do samego końca. I jeszcze mogę powiedzieć, i słowa skierować do tych niedowiarków. Jeśli bardzo chcą mieć dowody, to niech ułatwią. Niech ułatwią wyjazd. Niech ułatwią kopanie, to będąc na miejscu, poprowadzę Lucynę i znajdziecie dwóch faraonów. Chociaż jestem istotą duchową i pełen cierpliwości, tak czas nastał dać dowody. Dowody wszystkim tym, co chcą je otrzymać. Słucham.
Andrzej: Samuelu, jeszcze jedno pytanie dotyczące naszego Sympozjum. Dlaczego Lucyna nie mogła przeczytać orędzia od ciebie, które miała przygotowane?
Samuel: Orędzie otrzymasz, jeśli chcesz. A to dlatego, że duch Severiano był tuż za nią. Powiedziała tylko, jeśli pamiętasz, że czuje. Czuje ducha Severiano. Czuła jego "oddech". On był na sali i dlatego nie była w stanie przekazać tych słów, które napisałem. Ale to dodało dreszczyka emocji wśród ludzi. I wierz mi, Andrzeju. Nikt o to nie miał do niej pretensji i niejednemu łza się w oku zakręciła, kiedy ona się na scenie rozpłakała mówiąc, że czuje koło siebie Severiano. Bo był. Juno, czy ten Severiano, był z wami podczas hipnozy. Słucham.
Andrzej: Czy Severiano - czy w tym czasie on cokolwiek odczuwał?
Samuel: Tak. W tym czasie medytował. W tym czasie też zapadł w sen medytacyjny i jego duch się odłączył, Andrzeju. Wy to nazywacie "urwał się film". I jemu też, Andrzeju, na ten czas hipnozy, przekazywania energii i łączenia się z Lucyną, duch jego się odłączył i przybył. Przecież ani czas, ani odległość dla nas nie przedstawia żadnej przeszkody. Przecież ty tego nauczasz. Ty o tym wiesz. Słucham.
Andrzej: Dziękuję, Samuelu. Chciałem teraz przejść do naszego następnego, bardzo ważnego projektu, mianowicie - Egipt. Ze względu na nieobecność Khaleda, staje się on bardzo mało wiarygodny. Nie można wierzyć, nawet jeśli zadzwoni, że jeśli coś obieca, to tak się stanie. Jakie proponujesz kroki, żeby móc pojechać jednak w czerwcu i spotkać się z Hawassem?
Samuel: Proponuję tak, Andrzeju. Kiedy wybije czas czerwca, pierwszego dnia czerwca - zadzwonisz do Khaleda i oznajmisz, że przyjeżdżamy. A plan dwa jest taki - i telewizja też się włączy… Oglądałeś film, Andrzeju? Ten, gdzie tak po cichutku czegoś szukają? Myślę, że tak. Hawass już wie… Wie o was… o waszym istnieniu i o tym, jaki macie projekt, i czego chcecie szukać. Kiedy się zjawimy w Egipcie, w Kairze, szybko się nawiąże kontakt z samą głową, czyli z Hawassem, przekazując jemu pałeczkę. O to nam właśnie chodzi. Słucham.
Andrzej: Dobrze. Jeszcze mamy mały problem z finansami. Mam nadzieję, że Chicago nam pomoże w finansowaniu tej imprezy, ponieważ tak, jak mówiłeś - pieniądze otrzymaliśmy w wystarczającej ilości, żeby pokryć koszty Sympozjum, ale nie ma wystarczającej ilości, żeby pokryć podróż naszej ekipy.
Samuel: Zgadza się. Telewizja sobie zapłaci sama, a jeśli się dotyczy grupy, która ma jechać - pieniądze się znajdą. Trochę otrzyma się pieniędzy na konto Sympozjum, czyli tych, którzy się odezwą i wpłacą. Całą resztę pokryje Ameryka. Tak ma w planie i tego dotrzyma. Słucham.
Andrzej: W zasadzie to wszystko, co chciałem wiedzieć, jeśli chodzi o Egipt, bo to jest dla mnie najważniejsza sprawa. Rozumiem, że zaproponowana ekipa, czyli Lucyna, Andrzej Kapłanek, Iwona, Adam Szynkiewicz i ja, to ta ekipa, która ma jechać. Czy masz jeszcze inne propozycje?
Samuel: Nie mam….
Andrzej: W tej chwili ja nie mam więcej pytań. Jeśli chodzi o Egipt, wszystko zostało bardzo jasno wyjaśnione. Czekamy do 1 czerwca i wtedy podejmujemy działania. Może Iwona ma jeszcze jakieś pytania.
Iwona: Ja, Samuelu jeszcze raz chciałam ci bardzo podziękować… (…)
Samuel: A proszę, Iwono. I jeszcze jedno słowo dodam. Dojdzie do was zdjęcie, bo będą napływać te ciekawe zdjecia. Te dwie kule nad wami, Iwono i Andrzeju, to są nasze kule. Nie jesteście świętymi, tylko nad wami są kule. Zatem dziękuję za wysłuchanie słów moich.